Witam wszystkich. Pierwsza część Kozaków nie oferowała zbyt dużego wachlarza dostępnych jednostek, zgodnych z historycznymi realiami. Chciałbym zatem, abyście w tym temacie podawali propozycje jednostek jakie chcielibyście ujrzeć w następnej części gry. Oczywiście muszą to być propozycje w oparciu o fakty historyczne (przy czym wiadomo, że pojawiać się będą pewne uproszczenia), prosiłbym bym też aby nie były to propozycje wciskane na siłę (np. prawie takie same jednostki różniące się nazwą albo spełniające podobną rolę do już obecnych w grze) oraz żeby nie było ich zbyt dużo naraz dla jednej frakcji (tylko takie najistotniejsze). Celem ma być zróżnicowanie rosterów jednostek wśród dostępnych nacji, a przy okazji przybliżenie rzeczywistego, historycznego wizerunku danej armii. Myślę, że za zakres nacji można przyjąć te z jedynki. Może zacznę i podam kilka propozycji dla przykładu: POLSKA: Pancerni (XVII wiek) - Jazda pancerna w XVII wieku stanowiła przeważającą część polskiej jazdy (ponad połowę). Była to średnia jazda o uniwersalnym charakterze, uzbrojona na ogół w szable lub czekan, kałkan (rodzaj tarczy) a niekiedy łuk lub broń palną. Na Litwie istniał wariant tej jazdy zwany Petyhorcami, którzy dodatkowo posiadali rohatyny. Uzbrojenie ochronne stanowiły zazwyczaj kolczugi i misiurki. Ilustracje: 1, 2, 3. UKRAINA: Czerń Kozacka (XVII wiek) - Czerń kozacka to masy ukraińskiego chłopstwa i biedoty. Brali udział niemal we wszystkich zrywach, powstaniach i buntach kozaków. Nierzadko w znacznych ilościach (np. pod Beresteczkiem obok 40 tys. zaporożców było również około 50 tys. czerni). Uzbrojenie było głównie improwizowane, składały się na nie kosy, widły, spisy, siekiery itd. Słabi i niezdyscyplinowani ale tani i liczni. Ilustracje: 1, 2, 3. Czajka (XVII wiek) - Czajki to małe, zwrotne i tanie łodzie wiosłowo-żaglowe na których Kozacy dokonywali swoich łupieżczych wypraw (tzw. "chadzek") po wybrzeżach morza czarnego. Krótki czas budowy, mogą być wyposażone w kilka (2-6) falkonetów. Załoga to zazwyczaj około 30 osób. Podstawa floty dla tej nacji. Ilustracje: 1, 2, 3. TURCJA: Deli (XVII wiek) - Z tureckiego Deliler ("szaleni"). Lekka jazda słynąca z odwagi, charakteryzująca się wielką bitnością. Były to głównie wojska przygraniczne, utrzymujące się z łupów wojennych (jak nasi lisowczycy). Uzbrojeni najczęściej w sejmitary i tarcze oraz lance lub włócznie. Nosili narzucone na zbroje skóry dzikich zwierząt, a czapki przyozdabiali orlimi piórami. Ilustracje: 1, 2, 3. ROSJA: Kałmucy (XVII wiek) - Nomadzi, którzy na początku XVII wieku przywędrowali na nadkaspijskie stepy. Z czasem stali się luźnymi sprzymierzeńcami Rosjan, i podobnie jak Kozacy dońscy brali udział w walkach z Turkami i Tatarami (np. w kampanii azowskiej). Uzbrojeni w szable i łuki kompozytowe. Ilustracje: 1, 2, 3 (B).
Czesc Perunie, niezmiernie milo pisac po polsku na oficjalnym forum gry po niemalze 15 latach. Odnosnie Twoich propozycji zgodze sie, pancernego mi brakowalo. To jednak powinno byc cos w stylu "50%" husarii jakosciowo ale i cenowo, bardziej masowo dostepna ciezka kawaleria. Odnosnie samej Rzeczpospolitej, wydaje mi sie, ze pospolite ruszenie tez powinno byc dostepne? Sam pikinier XVII wieku to za malo. Pozdrawiam Hippo
Wydaję mi się, że ewentualne dodanie "Krymu" do grywalnych nacji w Cossacks 3 spowodowałoby dodanie wielu historycznych i ciekawych jednostek. Gdyby w ataszacie wojskowym (diplomatic centre) można było rekrutować jednostki zgodne z geograficznym położeniem, to zyskalibyśmy także trochę egzotycznych i ciekawych jednostek z państw przygranicznych Krymu, Rosji i Turcji.
Jest to dobry pomysl pachnacy nieco rozwiazaniami z serii TotalWar, ale bardzo ciekawy i sensowny. Dla mnie "diplo" bylo do bani, jednostki albo drogie, albo za tanie, albo za szybko sie rekrutujace, do tego z dziwacznymi parametrami. Szalenstwo i bezsens. Teraz jest okazja to zmienic Pozdrawiam Hippo
Pospolite ruszenie w Rzeczpospolitej miało charakter jazdy szlacheckiej (która nie chciała służyć jako piechota), w dodatku przez cały XVII wiek zwołano je raptem kilka razy, traktując raczej jako ostateczność. O walorach bojowych nie wspomnę. Nie wydaje mi się zatem koniecznym dodawanie takiej jednostki. Co do zaś pikinierów, to cała piechota w armii RON (XVII wieku) była traktowana tylko jako oddziały pomocnicze (a w szczególności pikinierzy, którzy stanowili mniejszą jej cześć, a często nawet wcale ich nie zaciągano). Mieliśmy piechotę niemiecką (cudzoziemskiego autoramentu) którą możemy uprościć na 2/3 muszkieterów i 1/3 pikinierów oraz piechotę polsko-węgierską (narodowego autoramentu) czyli tzw. hajduków, która to piechota miała charakter strzelczy (pikinierów tam w zasadzie nie było), za to po reformach Sobieskiego mieli na wyposażeniu berdysze zamiast forkietów (jak np. strzelcy moskiewscy). Poza te 3 rodzaje piechoty bym raczej nie wybiegał. Armie Rzeczpospolitej były skupione w zdecydowanej mierze na różnorakiej konnicy, i dobrze by było żeby gra to oddawała robiąc z niej typowo kawaleryjską nację (ze wszystkimi wadami i zaletami takiego rozwiązania). Myślę, że to nawet fajny pomysł aby w ataszacie umieścić jednostki, które może i nie stanowiły części głównej armii, ale mimo tego pojawiały się tu i tam w formie najemników itp. (np. Polska mogłaby mieć na tej zasadzie lisowczyków, kozaków rejestrowych itd.) Jestem za, od siebie dorzuciłbym jeszcze Szkocję. Jednostki dla takich nacji też warto by omówić w tym temacie.
Narod kawalerzystow to jakby nawiazanie do Scytyjskich przodokow Sarmatow... Mozliwe, ze maly w tym duszy Polskiej sie doszukacie, ale nie przepadam za kawaleria. Grywam glownie na piechote i artylerie. Polska w C1 absolutnie sie do tego nie nadawala, ale mimo to podejmowalem wyzwanie! Wedlug mnie i sadze, ze Was tez, im wiecej roznych jednostek tym wiecej zabawy, wieksza roznorodnosc strategii. Sam cossacks1 byl pod tym wzgledem dosc monotonny.
Nie. Kozacy 1 maja dużo jednostek, ale większość z nich nie opłaca się robic np. przez dlugi czas szkolenia lub słabe obrażenia. Niestety ale balans zawiódł i dlatego w beta testach trzeba doprowadzić do takiej równowagi by wszystko się opłacało rekrutować. W ten sposób będziemy mieli mnóstwo różnych strategii i sposobów rozwoju krajów. O tym pisałem, jednak powiem napisze jeszcze raz. Powinniśmy otrzymać możliwość przejścia w XVIIIw. Turcją. Kraj ten w XVIII w. nadal był jednym z mocarstw chociaż tracących na sile. Mimo wszystko przeprowadzony został szereg reform militarnych i kulturalnych, a na poczatku tego stulecia Imperium Osmańskie wygrywało wojny z Rosją. https://en.m.wikipedia.org/wiki/Nizam-ı_Cedid Nawet są unikalne jednostki nizsm cedid, które można wprowadzić. Tutaj mamy pokazane jak Ci żołnierze wyglądali. Coś na wzór Francuskiej armii, w każdym bądź razie zupełnie inaczej niż janczarzy, bardziej Europejsko.
He, he dziwnym trafem przeoczyłem powstanie polskiej ambasady, a tu proszę Polacy wrzucili całkiem rozsądne propozycje dla nowych jednostek w C3. Propozycje Peruna są intersujące chociaż ja nie porównywałbym osmańskich Deli do polskich lisowczyków. Deli to była nieregularna jazda, która nie była aż tak bitna jak swawolni Lisowczycy. Worren, Hipolit i Ernest poruszają stare znane kwestie, ale to dobrze, bo w końcu może coś do GSC dotrze, że ludzie chcą widzieć więcej zmian oraz urozmaicenia w nowej odsłonie gry. Nie naciskałbym jednak na XVIII wiek dla Turcji, która wprowadzała reformy niezbyt udolnie. Dopieo pod koniec wieku stworzyli parę regimentów wzorowanych na zachodnioeuropejskiej organizacji, wyszkoleniu i taktyce. Praktycznie nowe wojska nie wiele mogły i niewiele zdołały osiągnąć. Turcja oczywiście była wtedy jeszcze potęgą, ale mocno podupadła oraz militarnie zacofana. Czasem wygrywała jeszcze wojny, ale głównie dzięki sprzyjajacym okolicznościom oraz korzystaniu głównie z wojsk starego typu oraz starych metod. Osobiście to chciałbym widzieć w C3 więcej okrętów. Mam także wiele innych sugestii oraz pomysłów. Swoje propozycje wyartykułowałem już na anglojęzycznym forum. Nie wiem czy jest sens powtarzać je tutaj. Myślę, że anglojęzyczne forum ma większe szanse na dotarcie do twórców oraz fanów gry dając cień szansy na realną odnowę tej fajnej serii gier. Narazie jednak nie wygląda to nazbyt optymistycznie.
Czesc Nowy na polskim kaciku. Odnosnie Turcji i xviii wieku mam dosc sceptyczne zdanie. Oni naprawde byli mocno w tyle wowczas, ciagneli za soba olbrzymi ogon przeszlosci. A jak juz cos wygrali, co juz zaznaczyl Nowy to nie dzieki probom wdrazania reform, tylko przewadze liczebnej, w czym byli dobzi
Polski kącik to fajny pomysł, ale nie wiem czy to pomoże cokolwiek zatwardziałym kozakom. Odnośnie Turcji w XVIII to z liczebnością, a zwłaszcza z jakością swych wojsk miała ona już spore kłopoty. Ich bitna a przede wszystkim liczna dawniej armia w tym czasie utraciła zdolność organizowania naprawdę silnych armii. W epoce narastania znacznia zdyscyplinowanej siły ognia oraz wzrostu liczebności wrogich armii Turcy przechodzili do wyrażnej defenzywy, próbując utrzymać stan dawnego posiadania. Konserwatywne muzułmańskie kręgi torpedowały reformy, armia była zacofana, a ekonomia kulała. Dlatego w C3 nie ma potrzeby dodawania im wielu nowości. Nizam cedid muszkieter na koniec gry byłby wystarczajacy.
@[IG]Hipolit Tylko do pewnego stopnia, nie ma co bowiem popadać w skrajności. Specyfika wojen okresu wyglądała tak, a nie inaczej i siłą rzeczy armie będą składały się głównie z tego co już znamy z jedynki, dodawanie nie wiadomo ilu jednostek mija się z celem (w takim wypadku większości by się prawie nie używało). Chodzi tutaj głównie o to, aby wyłapać właśnie takie jednostki jak wspomniani Pancerni (najliczniejszy rodzaj jazdy polskiej) czy Czajki, które to z jakiś powodów zostały pominięte w pierwszej części, a stanowiły mniej lub bardziej, ale jednak istotny składnik wojsk danej nacji. Ewentualnie jeszcze jakieś uwagi do już istniejących (sam mam parę takich). Nie chodzi tutaj natomiast, aby poprzez nadmierne zwiększanie różnorodności jednostek spowodować, że każda nacja w zależności od przyjętej strategii, może być dobra we wszystkim bo to zabija unikalność danej frakcji. Jedna będzie cierpieć z powodu słabej (bądź nielicznej) piechoty, druga kawalerii, trzeciej zaś może np. brakować dobrej artylerii itd. (oczywiście wszystko to musiałoby być na ileś zgodne z rzeczywistością). Trudno, na tym właśnie polegałaby tutaj cała zabawa, aby potrafić umiejętnie wykorzystać zalety własnego i wady wrogiego państwa. Możliwych kombinacji jest sporo, każdy znalazłby coś dla siebie, szczególnie jak dodamy jeszcze szereg innych czynników jak ekonomia itd. Najważniejszy jest tutaj jednak dobry balans między tym wszystkim i nie przesadzanie z ilością. @[PR]Ernest Dużo to pojęcie względne, na uwagę zasługuje tutaj jednak fakt, że w jedynce połowa nacji zachodnich miała dokładnie taki sam zestaw jednostek (różniących się jedynie parametrami i wyglądem). Dodanie takim nacjom po tam jednej/dwóch unikalnych jednostkach z pewnością urozmaiciłoby grę (przy zachowaniu różnic wynikających z parametrów). Zgoda. Balans jest tutaj kluczową kwestią. Ja bym poszedł nawet dalej i powiedział, że mechanika powinna na ileś wymuszać korzystanie z różnych typów wojsk, tak aby korzystanie np. tylko z 1-2 najlepszych rodzajów jednostek danej frakcji było nieefektywne i koniecznym było używanie (w mniejszych lub większych ilościach) także tych pozostałych jednostek. @ Nowy Porównanie do lisowczyków odnosiło się jedynie do formy pobierania wynagrodzenia (wynagradzali się sami, poprzez łupy), nie zaś obu formacji względem siebie. Lisowczycy też byli nieregularną jazdą, kwestię bitności uznałbym zaś za co najmniej dyskusyjną. Według takich kryteriów Polska stała w tym okresie jeszcze gorzej. Kryterium powinna stanowić tutaj armia. W Rosji stara armia została u progu XVIII wieku odgórnie zwesternizowana, w Polsce było to już później, piechota za sprawą wzorców saskich od 1717 (reformy sejmu niemego), a jazda zaś stopniowo aż do 1776 roku! (powstanie Kawalerii Narodowej). W Turcji zaś mimo prób dalej dominowała stara armia janczarów (ich koniec to dopiero 1826 rok). Nie zmienia to faktu, że te próby modernizacji były, a nowoczesne formacje pojawiły się w 1791 roku (i znikły w 1807) w tureckiej armii. Dlatego można by ewentualnie nawet dodać Turcji XVIII wiek, ale pod warunkiem, że osiągnięcie go powinno trwać znacznie dłużej niż w nacjach zachodnich, a to co dostalibyśmy po przejściu, czyli tam jednostki pokroju Nizam-i-Cedid itd. w żadnym wypadku nie stanowiłyby wtedy głównej siły (którą pozostałyby jednostki z poprzedniego wieku) a jedynie dodatkowe, opcjonalne i niewielkie uzupełnienie (w bardziej nowoczesne jednostki) licznej, ale przestarzałej armii z poprzedniego wieku tworzonej od początku rozgrywki. Swoją drogą, Polsce też można wydłużyć przejście do XVIII wieku (ale nie tak bardzo jak Turcji) i na podobnej zasadzie dodać parę jednostek jakie pojawiły się u nas pod koniec tego wieku (np. Kawaleria Narodowa, Kosynierzy). Za dużo dodawania to pewnie i nie, ale XVII wiek to można by im trochę przebudować (może później o tym napiszę). Zawsze można po jakimś czasie zebrać najciekawsze propozycje z tego wątku i przedstawić je na anglojęzycznym forum.
I o to chodzi Perun. Imperium Osmańskie - było POTĘGĄ, wygrywało wojny, kontrolowało państwa ościenne, przechodziło szereg reform z różnych dziedzin przez cały XVIII wiek oraz pod koniec reformy wojskowe (kontynyowane aż do początku drugiej połowy XIXw.). Nie ważne z jakim skutkiem, ale BYŁO, nie ważne jak liczne ale BYŁO, nie ważne dlaczego, ale WYGRYWAŁO. Takim tokiem rozumowania wielce niesprawiedliwe jest, iż Polska ma XVIII wiek, bo w przeciwieństwie do Turcji nawet nie była suwerennym państwem, nie wygrywała wojen, miała serie rozbiorów, wewnętrzny rozpierdol (szlachta), nie miała wojska - nawet przestarzałego (Turcja). Co tu można jeszcze dodac? Polecam poczytanie po kolei o każdym sułtanie od 1701 aż do końca XVIII wieku wtedy można się przekonać, ze nie bylo aż tak źle i państwo stawało się nowoczesne. Piszesz Perun, żeby wiek był jakoś "później". Można zrobić to tak, że wiek będzie kosztował np. 15000 złota, 80000 jedzenia i 10000 żelaza. To jest o jakąś 1/4 więcej niż u państw zachodnich. Przy szybkich grach na mały czas pokoju lub jego braku, przejście do niego będzie i tak bardzo trudne zważając na siłę janczarów i tatarów w których to najpierw się inwestuje aby rozwalić przeciwnika i nikt nie będzie miał kasy na taki wiek. Dodatkowo można sprawić, że koszary będą kosztowały nie 12500 złota, a np. 17500 lub 20000 - rzecz jasna pierwsze.
Nie do końca. Lisowczycy to bardziej najemnicy, którzy dostawali nie raz zapłatę, a dorabiali sobie często łupami. Lisowczycy powstali w czasach dymitriad, kiedy wynajęto ich do walk an wschodzie. Typowa robota najemników. Potem Żółkiewski wziął ich na żołd RP, byli więc ewidentnymi najemnikami. Cesarz wynajął ich dla tzw. pierwszej odsieczy Wiednia, kiedy złojili skórę Siedmiogrodzianom. Pod Chocimiem Lisowczycy walczyli bardzo dzielnie, także jako najemnicy, a nie dla wypraw łupieżczych. Deli to różnej maści chętni do bitki, nastawieni na łupieżcze wyprawy, a czasem wspieranie osmańskiej armii. Wynajmował ich czasem ten i ów Pasza, ale nie byli to typowi najemnicy, raczej chętni do zarobku na wojnach. Najemnik zaś najchętniej by nie wojował tylko brał zapłatę za gotowość do walki za wynagrodzeniem. Jak tego nie dostawał to swawolił tu i ówdzie. Różnica jest więc dostrzegalna. Po za tym Lisowczycy swoją bitność udowodnili wielokroć, czegoś podobnego o Deli nie słyszałem. Wiadomo, że potrafili być waleczni, ale dla mnie to coś innego niż bitność, czyli zdolność do walki nawet przeciw wielu wrogom w dowolnych okolicznościach. Dodawanie Polsce kosynierów nie ma większego sensu, raptem istnieli oni w 1794 roku, w zasadzie parę miesięcy. Dlatego powstańcze jednostki kiepsko pasują do C3. Zastanowiłbym się ewentualnie nad Kawalerią Narodową, która może nie była najlepsza, ale wprowadzała nowoczesną brygadową organizację. Można pomyśleć też o jednostkach jazdy przedniej. Obie te jednostki bardziej pasują Polsce niż huzarzy. Zgadza się, ale nie liczyłbym na gotowość GSC do wdrożenia tych propozycji w grze. Osobiście na andlojęzycznym forum złożyłem wiele sugestii, propozycji, nawet listę życzeń, a wielkiego efektu nie widzę. Piszę dalej głównie dla "publico bono" niż z nadzieją, że propozycje fanów znajdą sie w nowej grze.
Nowy, problem w tym, że to nie ma być gra na bazie c2 i ma kompletnie z nią zerwać. Większość waszych propozycji doprowadziłoby tę grę do stanu kozaków 2, a ta gra ma być bardziej jak jedynka. Czyli bardziej zręcznosciowka/schematy, napierdalanka, a nie strategia rodem z kozaków 2 czy Total war. Fakty są też takie, że większość graczy Polskich nie chce również wielu zmian i upodabniania gry do kozaków 2 czy AC, a raczej ulepszenie gry - typu grafika, balans, jakieś nowe jednostki, zróżnicowanie krajów w wojsku i ekonomii. Nic więcej nam nie potrzeba i nawet więcej nie oczekuje, albowiem to może być nawet zbyt dużo.
Lisowczycy powstali z jednej z tak zwanych "kup swawolnych" czyli grup żołnierzy, którzy nie otrzymali żołdu i buntowali się przeciwko wodzowi rabując okolicę w celu zdobycia należnych płatności (w przypadku Lisowskiego były to głównie Litwa i Kurlandia). Charakter ten jednostka zachowała do końca swojego istnienia, i gdy np. dowódca Rogowski próbował jakoś temu zaradzić to został zwyczajnie obalony i obrano nowego dowódcę. W czasie dymitriad ich oddziały były wykorzystywane głównie do dalekich zagonów wgłąb terytorium wroga (zapędzali się nawet pod Kazań, Astrachań i dalej), polegało to bardziej na grabieżach, pustoszeniu zaplecza przeciwnika i terroryzowaniu ludności niż na udziale w walnych bitwach razem z główną armią (choć takie sytuacje też miały miejsce). Tutaj pojawia się też kwestia żołdu (skarbiec wiecznie świecił pustkami), którą Chodkiewicz rozwiązał pozwalając zachować im zdobyte w takich zagonach łupy wojenne (co dodatkowo zachęcało do wstępowania do takich oddziałów). Nawet gdy udawało im się wynegocjować jakiś żołd (takie sytuacje też miały miejsce, choć często i tak go potem nie otrzymywali), to z warunkiem przyzwolenia na plądrowanie (np. uniwersał mohylewski). Zdarzało się też, że mimo iż np. w 1619 roku otrzymali żołd, to nauczeni bezkarności nie zrezygnowali z grabieży, i nadal palili, rabowali i mordowali w granicach ojczyzny. Sytuacji takich jest więcej, po powrocie z kampanii na Węgrzech żołdu już nie otrzymali (nie pierwszy raz) po czym po raz kolejny zaczęli bez skrupułów plądrować ojczyznę. Właśnie ta czarna część ich legendy spowodowała, że mimo ich wielkich zasług i dokonań na polu bitwy (jak wspomniany Chocim, Humienno czy Biała Góra) szlachta zdecydowała się ich pozbyć i na sejmie w 1624 obłożono ich infamią (po czym wrócili do postaci "kupy swawolnej"). Także mimo tego, że zdarzało się, że dostawali pieniądze za udział w wojnach to główne źródło ich utrzymania stanowiły właśnie łupy wojenne i inne zdobycze (z grabieży itd). Podobnie jak deli, którym również niejednokrotnie zdarzało się otrzymywać pieniądze z kieszeni paszów, sandżakbejów itd. Ale już pod Cecorą pierwsi zwiali za Dniestr aby potem odkuć sobie straty poprzez rabunki na Podolu i Wołyniu... O bitności Deli świadczyć może chociażby selekcja do ich grona, w tym celu należało bowiem przeżyć minimum dziesięć pojedynków. Poprzez dyskusyjność porównania bitności obu jednostek miałem na mysli raczej ich inny charakter (deli byli bardziej elitarni), uzbrojenie (deli używali lanc/kopii czego nie robili lisowczycy, z kolei Ci drudzy np. korzystali z łuków) czy sposób walki (deli stanowili najcześciej przyboczną konnicę paszów podczas gdy lisowczycy działali zazwyczaj w zagonach poza główną armią, a gdy już stawali obok głównej armii to nawet obozowiska mieli oddzielne). Różnice te powodują, że ciężko stwiedzić, która jednostka była bardziej "bitna". Osobiście ograniczę się do stwierdzenia, że obie dobrze spełniały się w swojej roli. Dla mnie nie ma sensu w ogóle mieszanie XVII i XVIII wieku (gdzie taka wojna trzydziestoletnia a gdzie np. rewolucja francuska...), o wiele bardziej widziałbym tutaj połączenie XVI i XVII wieku (no ale to już tylko moje widzimisię). Pojawiali się też później (np. powstanie styczniowe), ale rozumiem, że miałeś na myśli okres gry. Problem w tym, że twórcy w ogóle zdają się iść po najniższej linii oporu przerzucając wszystko z jedynki na nowy silnik, z niemal kosmetycznymi tylko zmianami (pomijając nawet te z innych gier cyklu, o czym pisze Ernest). Nawet artyleria wciąż ma załogi widma... (chyba, że coś się już do tej pory w tej kwestii zmieniło albo zmieni). Zatem na wdrożenie większych zmian niestety nie ma raczej co liczyć (w tym również i tych twoich propozycji o których wspominałeś). Bardziej bym tutaj liczył na to, że te tak obiecywane narzędzia moderskie pozwolą to na ileś zmienić (a wtedy takie wątki i sugestie są fajną kopalnią pomysłów dla moderów).
C2 było zdecydowanie lepszą grą niż C1, ale ona nie spełniała oczekiwań nabywców, zwłaszcza tych, którzy znają choć trochę epokę Napoleońską. Jeśli GSC wydało wówczas kolejny RTS, który rozmijał się z oczekiwaniami fanów to nie dziwi gorszy efekt sprzedaży. Wszak C2 była chyba 7 odłsoną zęcznościówki/nawalanki, która dodawała parę nowości, ale nadal pozostawała mało realistyczną nawalanką z dodatkiem nowych absurdalnych problemów, jak np. możliwość ustawiania wielu oddziałow w tym samym miejscu, spamowania pik, ułanów,wielbłądów, silnego ognia muszkietów zwłaszcza jazdy, kiepskiego sposobu walki saperów, jegrów itd. Wyliczać można by wiele. Jeśli myślisz, że ludzie będą kupoować gry tylko dla jak piszesz napierdalanki to znajdą oni na rynku wiele innych gier o jeszcze wiekszej dynamice, absurdalności oraz graficznych bajerach cieszących mało kumatych. Ja nie wiem czego chce większość graczy, bo nie badałem miliona ludzi, którzy kupili Kozaków. Logicznie jednak patrząc wyrażnie widać, że nowa grafika, poprawa balansu, nowe jednostki, zróżnicowanie krajów oraz odświeżenie eknomii nie wiele daje vide przykłady AC oraz C2. Wynika z tego, że powrót do gameplaya C1 w nowej grafice bez większego dostosowania gry do oczekiwań nabywców ma marne szance powodzenia. Na razie nie widzę, aby GSC podążało w kierunku tego czego oczekują fani. Zajrzyj choćby na anglojęzyczne forum. Spójrz np. na listy życzeń, kozaków ze snów, okręty, działa, kwestii morale, AI itd. Wyrażnie widać, że sam powrót do C1 w nowej szacie graficznej jest niewystarczający. Graficzne bajery szybko się nudzą, po co je nabywać kiedy stare kozaki są pod ręką niemal za darmo. @Perun Podałeś trafnie tyle cech różniących Deli od Lisowczyków np. rekrutacja, odmiennne uzbrojenie, taktyka, wykorzystanie, zadania itd, że sam powinieneś zauważyć jak niefortunny był twój pierwotny opis Deli oraz przyrównanie ich do Lisowczyków. Mimo wszystko różnice były bardzo wyrażne. Liswoczycy byli najemnikami, żądnymi łupów, ale wtedy każdy wojak nie gardził zdobyczą. Cechę tą można by przypisać niemal każdemu wojsku, zwłaszcza w sytuacjach częstego zalegania z żołdem. Deli nie byli tacy bitni, ani elitarni jak ich malują, bo inaczej pod Chocimiem paszowie nie obrywali by tak często od żołnierzy, a zwłaszcza Kozaków RP. Sugestie o ich specyficznym doborze po przeżyciu dziesięciu pojedynków można między bajki włożyć m.w. tak jak ogromnie rozdymaną liczebność Turków czy Tatarów z tamtych czasów. Ot zwykłe przechwałki lub bajdy z tamtej epoki, które niestety nie wytrzymują konfrontacji z faktmi na polach bitew.
Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. C1 był gorszym RTSem od C2 jeśli trzymamy się przyjętej na tym forum nomenklatury. Natomiast grą był lepszą (można nazwać ją zręcznościówką). Jako produkt masowy spełnił oczekiwania rynku, a nawet bardzo pozytywnie go zaskoczył - nie tylko producenta, ale też graczy. Dlatego Cossacks osiągnęło taki sukces finansowy, który pozwolił producentom zaprezentować później w ich mniemaniu produkt doskonalszy (AC/C2), co niestety rynek dosyć brutalnie zweryfikował. Gracze nie podzielili opinii GSC. Pierwszym w miarę obiektywnym potwierdzeniem moich słów mogą być oceny społeczności na platformie Steam. C1 i C2 zostały wydane przez "ludzi Valve" w tym samym czasie, dlatego należy odrzucić stwierdzenie "C1 wyszło szybciej, więc do czasu wydania C2 łatwiej było o dobre oceny, ponieważ oczekiwania ludzi były niższe". Ocena Cossacks 2 na Steam to: 6/10. Ocena Cossacks 1 na Steam to: 9/10. Następnym potwierdzeniem moich słów niech będzie fakt, że wciąż więcej ludzi gra w Cossacks 1 niż w Cossacks 2. A przecież przy C2 C1 to bardzo przestarzała gra. Co kieruje ludźmi, że wybierają starszą produkcję? (obie można mieć za darmo przecież, a nawet jeśli ktoś zechce je kupić, to cena jest identyczna) Marketing w przypadku C1 stał na niższym poziomie niż przy C2 ($$$) - a to ważne kiedy staramy się porównać sukces sprzedażowy obu gier. C2 okazało się totalną klapą w opinii społeczności. Na podstawie swojego doświadczenia oraz znajomości całej światowej sceny Cossacks wiem, że >90% graczy na co dzień lubujących się w rozgrywkach multiplayer gier: Cossacks:European Wars, Cossacks:Art of War i Cossacks:Back to War mimo wydania nowej gry (C2) po chwilowym zauroczeniu nowymi "bajerami" prędko wróciła do C1 i jego modyfikacji (Imperia/17thHH). Większość z nich nigdy więcej nie wróciło do zabawy z nowym produktem GSC. Dlaczego? Ludzie zgodnie odpowiadają - bo brakuje dynamiki rozgrywce. Ten zarzut stosowano również wobec American Conquest. I ja się pod tym podpisuję. Czytałem większość Twoich postów, w których porównywałeś C1 i C2. Niestety oceniasz gry przez błędny pryzmat: "im bardziej skomplikowana gra i zgodna historycznie tym lepsza". - Niestety nie to czyni grę dobrą. To czyni grę po prostu bardziej skomplikowaną i zgodną z historią. ;-) Najważniejszą składową końcowej oceny jakości gry komputerowej (nie tylko komputerowej zresztą) jest przyjemność wynikająca z rozgrywki. Ja powiem: Więcej przyjemności sprawiła mi gra w C1, Ty powiesz: A mnie w C2. Ale rynek i to zweryfikował - ludzie uważają, że to wielogodzinna gra w C1 jest przyjemna, a C2 po prostu nudna. (vide oceny i wskaźniki sprzedaży) Dlaczego piszesz kolejny? Cossacks 1 spełnił oczekiwania fanów, o czym może świadczyć bardzo wysoka sprzedaż dodatków do gry - a przecież gdyby gra nie spełniła oczekiwań, to niewiele osób kupiłoby dodatki kilka lat później, ponieważ jak już wtedy producent informował - oprócz nowych nacji i kampanii/misji (pamięć może mnie mylić), nie wprowadziły one nic nowego do rozgrywki. I to bardzo mało dynamicznej zręcznościówki. Dlatego gra C2 nie była ani dobrym RTSem, ani dobrą zręcznościówką. Pracuję w branży. Tak, ludzie będą kupować dobrze zbalansowane i dynamiczne zręcznościówki osadzone w XVII wieku. Nie musi Ci się to podobać, ale takie są realia. A czy grę będą kupować "mało kumaci", czy "bardziej kumaci", to nie ma znaczenia ani dla producenta, ani pewnie dla większości graczy. Przykro to pisać, ale osoby znające historię tamtych czasów w podobnym stopniu do Ciebie, albo w ogóle na poziomie osób wypowiadających się na tym forum to ledwie promil potencjalnych kupców. 10$ to zawsze 10$. Kogo obchodzi, czy kasa przyjdzie od "Nowego", czy szesnastoletniego Michała? Posłużę się przykładem sceny multiplayer w Polsce. W latach 2006-2015 (czyli w czasach, w których brałem/biorę czynny udział w rozgrywkach) średnia wieku graczy zarejestrowanych na forach internetowych związanych z Cossacks: Back to War wynosi ~18 lat w Polsce i ~17 lat na Wschodzie (Rosja+Ukraina), co może wskazywać na braki w wiedzy o czasach prezentowanych w grze. Ponadto na większości forów i innych mediów internetowych związanych z Cossacks tematy historyczne nie cieszyły się popularnością. Ja sam zaczynałem swoją przygodę z rozgrywką multiplayer w wieku 16 lat w ogóle nie interesując się XVII i XVIII wiekiem. Szczerze pisząc, do tej pory XVIII wiek w ogóle mnie nie interesuje. ;-) Bardziej skomplikowane nie znaczy lepsze. Wiesz dlaczego C1 z czasem straciło popularność? Do ~2006 roku ta gra mimo swoich mankamentów była w top10 najpopularniejszych RTSów w Polsce (gra C2 gorzej się sprzedawała od C1 nawet po 5 latach od premiery C1 ;p). Co się stało później? 1) Polskojęzyczna wersja gry była niekompatybilna z innymi wersjami językowymi w trybie multiplayer 2) Przestano wspierać oficjalny serwer gry GSC 3) Wyłączono drugi serwer GS 4) Brak pomocy technicznej 5) Brak wsparcia dla systemów: Linux, Win7/8/8.1 Te problemy skutecznie odstraszyły społeczność. Większość moich internetowych znajomych zgodnie twierdzi, że gdyby wydali C1 w nowej grafice z bardziej zbalansowaną ekonomią i większym zróżnicowaniem jednostek, to w ciemno kupują grę. Oczywiście jeśli producent weźmie pod uwagę powyższych 5 punktów.
Worren dyskusję o problematyce C 1 vs C2 lepiej prowadzić w innym wątku. Myślę, ze Ernest mógłby ten dyskurs przenieść do innego tematu. Zaznaczę tu jednak, że towja wypoweidz jest wewnętrznie sprzeczna. Zauważ, że jeśli C2 jest lepszym RTSem to jest też lepszą grą, bo ten RTS jest grą. Przytoczone przez ciebie oceny Steam, opinie kolegów itp kwestie nie są odpowiedzią, która gra jest obiektwynie lepsza. Wszelkie oceny są subiektywne. Nawet liczba graczy nie decyduje o tym która gra jest lepsza. Znasz chyba moje porównanie tej kwestii do wina i piwa. Decyduje gust oraz osobista preferencja. Skoro większość ludzi je ryż to nie twierdzisz, że jest to najleposza potrawa dla ciebie. Ja nie oceniam C1 i C2 tylko przez pryzmat skomplikowania oraz historyczności, bo obie gry są proste i niehistoryczne. Niemniej widzę przewagę C2 w realistyczności oraz strategicznym podejsciu do grania lepiej osadzonego w danej epoce. Gra lepiej osadzona na realiach historycznych, lepiej nawiązująca do danej epoki jest lepsza. C2 ma wiele przewag, ale one nie decydowały o słabszych wynikach sprzedaży oraz grywalności. Gra ta nie trafiała w gusta ani zwykłych graczy, ani napoleońskich fanów. To był problem, a nie pewna odmienność gry. C1 ma swoje przwagi np. oferuje dynamiczną grę nawet dla 7 graczy co automatycznie podoba się większj liczbie ludzi. Niestety nie jest to dowód , że gra jest lepsza, tylko że jest popularniejsza. O popularności wina i piwa czy ryżu przypominać chyba nie muszę. Dlatego dla mnie C1 to nudna, dynamiczna gra o słabych walorach strategicznych, taktycznych itd. C2 daje większą szansę na spokojną relaksacyjną wręcz rozgrywkę w ciekawszym wydaniu. Ta gra smakuje mi dużo lepiej mimo, że jest to kolejny RTS z serii mało realistcznych strategii C1 nie był tak dobrym RTSem, był wręcz żle zbalansowaną nadmiernie dynamiczną gonitwą massy klonowych ludzików, uśmiercanych niemiłosiernie i idiotycznie. Ta gra może bawić mało kumatych, ale dla mnie jest dużo słabsza od C2. Kwestie biznesowe odkładam w mej ocenie na bok. Jestem niemal pewien, ze C2 można byłoby sprzedać dużo lepiej, gdyby była to lepiej dopracowana gra. Ja uważam, że gra dobrze osadzona historycznie, dobrze przedstawiajaca oranizację wojsk, taktykę, walkę jest lepsza od zwykłaej nawalanki. Nie jestem zwolennikiem hiperrealizmu czy wręcz przemieniena RTS w symulator bitewny, ale podstawowe kwestie powinny być możliwie prawidłowo osadzoine w epoce którą niby reprezentują. Komplikacja gry nie ma większego znaczenia. Jeśłi gra jest dobrze zrealizowana to nieprzeszkadza jej komplikacja, czy uproszczenia. Osobiście wolałbym składnikowo prostsze, ale bardziej intelektualnie wymagające gry np szachy. RTS dobrze osadzony w historii może dobrze się sprzedawać pod warunkiem spełniania oczekiwań większości odbiorców Dlatego zgadzam się z tobą, że takie gry wymagają odpowiedniego wsparcia.
Idąc takimi tokiem rozumowania: Husaria nie była taka bitna, ani elitarna jak ją malują, bo inaczej pod Walmojzą chorągwie nie obrywałyby tak często od żołnierzy, a zwłaszcza muszkieterów GA. Interesujące, osobiście swoje informacje na ten temat opieram na opracowaniach dr Radosława Sikory. Mógłbyś przedstawić argumenty/opinie/publikacje innych historyków na podstawie których to dyskredutujesz te informacje z marszu i "wkładasz między bajki"? --- OFFTOP --- Ja bym raczej powiedział, że większej ilości osób bardziej odpowiadają rozwiązania obecne w C1 niż w C2. Są też osoby które uważają odwrotnie, jak również takie, które w obu produkcjach się odnajdują. Nie ulega jednak wątpliwościom, że z tych trzech grup to ta pierwsza (fanów rozwiązań z jedynki) jest zdecydowanie najliczniejsza, i z racji tego to właśnie do niej skierowana jest nadchodząca gra. Można by się zastanawiać na ile przyciągające (dla osób z każdej z tych 3 grup, jak i nowych osób) okazałyby się rozwiązania z późniejszych części (czy inne proponowane na forum rozwiązania), gdyby je na ileś dopracować, tak aby znaleźć odpowiednie wyważenie między skomplikowaniem rozgrywki (dla osób oczekujących większego realizmu) oraz prostotą i intuicyjnąścią takowej (dla osób które po prostu chcą miło i przyjemnie spędzić czas, bez patrzenia na historyczne "detale"). Nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku C3 twórcy postanowili zaufać pierwotnej marce i nie eskperymentować z poszukiwaniami takiego wyważenia (co nawiasem mówiąc nie byłoby proste). Wszyscy, którzy oczekują daleko idących zmian mających na celu urealnić rozgrywkę (m.in. Ja) muszą się więc pogodzić, że C3 pod tym względem nie będą grą dla nich. Ba, powiedziałbym, że w przypadku nastawienia na dotarcie do jak największej grupy nabywców jest nawet szkodliwe (co udowadnia porównanie sprzedaży poprzednich części). Ja też, ale powinienieś mieć też na względzie fakt, że niestety większość graczy uważa jednak odwrotnie. Seria Kozacy (tak samo jak Total War i inne) jest skierowana do szerszej grupy odbiorców, wśród której osoby o podobnym zdaniu stanowią mniejszość. Są też serie gier, które to celują właśnie w takie mniejszości. Kozacy jednak taką nie są i należy się z tym liczyć. Racja, niepotrzebny offtop się tutaj zrobił. Dobrze by było to pociąć i poprzenosić.